Na początku wszyscy mają dużo motywacji, kupują karnet na siłownie, fajne legginsy, kolorowy top i masę niepotrzebnych gadżetów, które mają jeszcze bardziej zachęcać do treningów, To działa, owszem, ale na krótko. Często jest tak, że osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z siłownią, nie mają za dużo wiedzy i idą "na żywioł" . Przeskakują z maszyny na maszynę albo robią godzinne aeroby. Nie ma w tym nic złego, bo lepsze to niż nic, wiadomo. Jednak jestem przekonana, że po krótkim czasie, takie treningi zaczną nudzić i w końcu zabraknie motywacji...
Skąd czerpać motywację?
Mamy takie szczęście, że żyjemy w czasach, gdzie mamy dostęp do internetu, który jest jednym z lepszych źródeł motywacji i inspiracji.
Ogromna ilość blogów, kanałów na YouTube, stron na Facebooku, profili na Instagramie o tematyce fitnessowej umożliwia nam poszerzenie wiedzy, zdobycie odpowiedzi na nurtujące pytania, poznanie wielu nowych ćwiczeń wraz z poprawną techniką wykonywania i wiele innych.
Zdaje sobie sprawę, że każdego motywuje coś innego, dlatego napiszę na swoim przykładzie.
U mnie bywa różnie. Są miesiące kiedy jestem po 4-5 razy na siłowni, a są takie, kiedy ciężko mi się zmobilizować do chociaż trzech. Przeważnie jest to spowodowane brakiem czasu i zmęczeniem ogólnym po pracy czy uczelni. Bywa też tak, że w ogóle odechciewa mi się wyjść z łóżka w ponury, deszczowy czy mroźny dzień i wolę spędzić czas z chłopakiem, jedząc niezdrowe jedzenie (takie nasze wspólne hobby :D) Jednak nie pozwalam, żeby takie dni zdarzały się często.
Wtedy najlepszą motywacją dla mnie jest przeglądanie zdjęć dziewczyn z idealnymi, wyrzeźbionymi ciałami. Powtarzam sobie wtedy, że jak będe tak dalej siedzieć i się obijać, to nigdy nie osiągnę wymarzonej sylwetki.
Nic mnie nie motywuje bardziej jak widoczne efekty swojej ciężkiej pracy. Zarówno te w wyglądzie jak i w progresie treningowym. Trzeba jednak pamiętać, że nie będą one widoczne po tygodniu. Potrzeba wiele cierpliwości i przede wszystkim systematyczności. Dlatego często robię sobie zdjęcia sylwetki i zapisuje treningi, by mieć porównanie i móc wrócić do tych zdjęć i zapisów po kilku miesiącach by zobaczyć efekty :)
Kolejną bardzo motywującą dla mnie rzeczą są wszelkiego rodzaju wyzwania - te już zorganizowane np.przez "ludzi z internetu" (w tym roku Marta z kanału Fit Couple wymyśliła świetny challenge #lepszaja2017 - polecam wszystkim, świetna motywacja - https://www.facebook.com/groups/1217767794965939/?fref=nf) albo takie, które wymyślam sobie sama (np. miesiąc niejedzenia mcd :D)
Ważnym aspektem jest też różnorodność jeśli chodzi o treningi. Lubię sobie modyfikować plan albo pójść czasem na jakieś zajęcia typu pilates czy stretching
Fajnie jest też mieć kompana na treningach, z którym będziecie się wzajemnie motywować i wspierać. W kupie zawsze raźniej :)
To są główne sposoby, które mi pomagają, jeśli czasem potrzebuje trochę motywacji.
Jeśli macie jakieś swoje sprawdzone metody, to chętnie wypróbuję :)
Życzę Wam i sobie, aby rok 2017 był najlepszym z dotychczasowych pod względem treningów i dążenia do wymarzonej sylwetki :)
Powodzenia!